myślałam, że specjalnie takie małe, żeby zabezpieczyć przed kopiowaniem. Miło, że zajrzałaś, zapraszam, nie zawsze jest o trawniku. Tyleż trawnika, ile życia. Strasznie jestem zabiegana ostatnio, ale już wkrótce nadrobię różne blogowe zaległości, i w czytaniu, i w pisaniu. Fajne osoby, takie jak ty, znalazłam przez chustkę i nie chciałabym tego zgubić. Aha, podpis mam inny, bo się nie przelogowałam, ale to też ja:-) dobranoc.
dopre.
OdpowiedzUsuńmyślałam, że będzie o molestowaniu;-p
małe literki, ciężko dojrzeć.
:)
OdpowiedzUsuńo molestowaniu psychicznym!
myślałam, że widać, ale jak tak sobie powiększam, to też nie widzę. zaraz zaradzę.
p.s.dziękuję, że mnie dodałaś!(byłam sobie u Ciebie na trawniku)
myślałam, że specjalnie takie małe, żeby zabezpieczyć przed kopiowaniem. Miło, że zajrzałaś, zapraszam, nie zawsze jest o trawniku. Tyleż trawnika, ile życia. Strasznie jestem zabiegana ostatnio, ale już wkrótce nadrobię różne blogowe zaległości, i w czytaniu, i w pisaniu. Fajne osoby, takie jak ty, znalazłam przez chustkę i nie chciałabym tego zgubić.
OdpowiedzUsuńAha, podpis mam inny, bo się nie przelogowałam, ale to też ja:-) dobranoc.
słodko-gorzki ten grapefruit...
OdpowiedzUsuńJak to grapefruit...
OdpowiedzUsuńMialam obawe, ze jako purysta jezykowy mozesz zakwestionowac tytul(no bo warzyw tu tyle co kot naplakal w sumie)