wtorek, 23 października 2012

mówimy warzywami



5 komentarzy:

  1. dopre.
    myślałam, że będzie o molestowaniu;-p
    małe literki, ciężko dojrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. :)
    o molestowaniu psychicznym!
    myślałam, że widać, ale jak tak sobie powiększam, to też nie widzę. zaraz zaradzę.

    p.s.dziękuję, że mnie dodałaś!(byłam sobie u Ciebie na trawniku)

    OdpowiedzUsuń
  3. myślałam, że specjalnie takie małe, żeby zabezpieczyć przed kopiowaniem. Miło, że zajrzałaś, zapraszam, nie zawsze jest o trawniku. Tyleż trawnika, ile życia. Strasznie jestem zabiegana ostatnio, ale już wkrótce nadrobię różne blogowe zaległości, i w czytaniu, i w pisaniu. Fajne osoby, takie jak ty, znalazłam przez chustkę i nie chciałabym tego zgubić.
    Aha, podpis mam inny, bo się nie przelogowałam, ale to też ja:-) dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  4. słodko-gorzki ten grapefruit...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to grapefruit...
    Mialam obawe, ze jako purysta jezykowy mozesz zakwestionowac tytul(no bo warzyw tu tyle co kot naplakal w sumie)

    OdpowiedzUsuń